Pomiędzy językiem a cielesnością. Choreograficzne wypowiedzi Martina Nachbara

fot. Fabian Lehmann

fot. Fabian Lehmann

Spektakl Martina Nachbara Urheben / Aufheben (2008) zobaczyłam pierwszy raz podczas Niemieckiej Platformy Tańca w Norymberdze w 2009 roku. Formą przypominał taniec konceptualny, w rodzaju lecture performance, był opowieścią o procesie podążania za Dore Hoyer w celu zrekonstruowania jej choreografii Affectos Humanos. Poza opowieścią o genezie koncepcji spektaklu i i prześledzeniem relacji pomiędzy Nachbarem a Hoyer przedstawienie zawierało też rekonstrukcję jej choreografii.
Pierwsza premiera Nachbara dotycząca rekonstrukcji trzech części z cyklu pięciu, składających się na Affectos Humanos (Próżność, Nienawiść, Strach) powstała w 1999 roku pod tytułem affect. Rok później odbyła się kolejna premiera affect / rework, tym razem Nachbar pracował z Thomasem Plischke, Joachimem Gerstmeierem i Alice Chauchat. Ostatnia jego próba zabrania głosu na temat Affectos Humanos, to Urheben / Aufheben.

Od premiery affect do Urheben / Aufheben minęło prawie dziesięć lat, w świecie wciąż zmieniających się projektów, rezydencji określanych jako czas nadprodukcji, wydawało mi się nieprawdopodobne, że niezależny choreograf może poświęcić tyle czasu jednej idei i researchowi. Równocześnie podziwiałam konsekwencję tej decyzji, wytrwałość i oddanie temu zadaniu, odnajdywanie nowych podejść przy kolejnych etapach pracy nad minioną choreografią, którą faktycznie Nachbar ożywił i uczynił ponownie zajmującą we współczesnej historii tańca.

Wtedy na Niemieckiej Platformie Tańca obejrzałam bardzo wiele spektakli, ale w pamięci pozostały mi tylko performanse Martina Nachbara i Antonii Baehr. Napisałam nawet dość krytyczną recenzję, opublikowaną w piśmie „Teatr” dotyczącą całego wydarzenia i skoncentrowałam się na perełkach platformy, czyli Urheben / Aufheben Nachbara oraz Abecedarium Bestiarium Antonii Baehr.

Wygranie konkursu kuratorskiego w Centrum Kultury ZAMEK w Poznaniu umożliwiło mi zrealizowanie projektu „Archiwum ciała” w 2013 roku. Jego koncepcja opierała się na współczesnym dialogu z minionymi choreografiami. Interesował mnie szeroki wachlarz form i gatunków, a inspirował niemiecki dyskurs o archeologii tańca, w którym umieszczano Martina Nachbara. W moim „Archiwum ciała” musiało znaleźć się miejsce dla Urheben / Aufheben, prac Olgi de Soto, re//miksów Izy Szostak, Ramony Nagabczyńskiej. W ramach produkcji „Archiwum ciała” Tomasz Bazan miał wyreżyserować i stworzyć choreografię do spektaklu o Kantorze. Bardzo mi zależało na tym, aby podjąć także dialog z naszą historią: spektaklami i praktyką fizyczną Tadeusza Kantora, Henryka Tomaszewskiego i Jerzego Grotowskiego. Do programu włączyłam solo Mikołaja Mikołajczyka poświęcone Henrykowi Tomaszewskiemu pt. Projekt: Tomaszewski – osobisty, intymny głos, a także dyskusje i rozmowy o minionych choreografiach i wielkich osobowościach tańca początku XX wieku.

Minęło trochę czasu, kiedy pojawiła się możliwość stworzenia części programu do interdyscyplinarnego projektu „Kto inspiruje? Tadeusz Kantor!” realizowanego w krakowskiej Cricotece wymyśliłam projekt, dotyczący tańca współczesnego pod nazwą „Maszyna choreograficzna”, który towarzyszył muzycznym „Polifoniom” Anny Szwajgier, „Teatrowi Anatomicznemu” Anny R. Burzyńskiej i „Biografiom w teatrze” Łucji Iwanczewskiej. Chciałam zaprosić do projektu twórców z obszaru tańca, którzy włączyli do narracji spektaklowej element osobistej historii. Na tym etapie nie zastanawiałam się nad tym, czy powinni oni zrealizować ten zamysł artystyczny tak, jak uczynił to Martin Nachbar, który zaprosił do współpracy swojego 69 letniego ojca, Klausa Nachbara, czy jak Iza Szostak wykorzystująca doświadczenie i emocje związane z chorobą bliskiej osoby, aby przekuć je w inną opowieść o chorobie jako takiej. The glass jar next to the glass jar Szostak stał się opowieścią sceniczną utkaną z niedomówień o odchodzeniu, przeżywaniu starości i chorobie. Świetnie odnalazła się w tym projekcie Monika Morawska, która zadebiutowała na scenie. Wiele osób odczytywało relację pomiędzy scenicznymi postaciami Izy Szostak i Moniki Morawskiej jako więź córki z matką. Inaczej postrzegano relację syna z ojcem w prezentowanym wówczas podczas „Maszyny choreograficznej” – spektaklu Repeater. Tanzstück mit Vater, który łączył oba kierunki poszukiwań, osobisty wątek oraz zaproszenie na scenę amatorów. Martin Nachbar faktycznie występował ze swoim ojcem, który nie jest ani tancerzem, ani choreografem, ani człowiekiem sceny. Pomysł zrodził się z potrzeby bliskości pomiędzy nimi. Coraz trudniej w codziennym życiu pogodzić pracę zawodową z rodziną, ciągłe wyjazdy i podróże, projekty, rezydencje nie ułatwiają wydzielania czasu i przestrzeni na dodatkowe spotkania. Martin Nachbar uznał, że szansą na wspólnie spędzony czas z ojcem będzie stworzenie razem projektu. I tak zrodziła się idea Repeater. Tanzstück mit Vater.

Cztery spotkania poprzedziły pięciotygodniowy proces, który miał miejsce jesienią 2007 roku. Był to czas poświęcony na czytanie tekstów, samodzielne improwizowanie, improwizację w duecie, dyskusje o doświadczeniu i emocjach wynikających z procesu pracy. Powstał spektakl, w którym pojawia się fizyczna bliskość, jak dawnej. Nachbar podsumowuje, że ostatni raz był w interakcji fizycznej z ojcem 25 lat temu, kiedy wykonywali razem różne czynności i aktywności. Jednym z pól do obserwacji w czasie tego procesu były wzorce zachowane w uwikłaniu ciała. Nachbara interesowało także to, jak pokrewieństwo wpływa na kinestetyczność, a także czy można z tego wykreować estetykę, a nawet choreografię. Początkowo drażniło go, że ojciec powtarza jego ruchy, zamiast szukać swoich rozwiązań. Jednak w czasie procesu zauważył też inną perspektywę – ich sposób pracy ciała był podobny także ze względu właśnie na pokrewieństwo. Właściwie wielu działań codziennych Martin Nachbar nauczył się od ojca, na zasadzie powtórzeń behawioralnych. W Repeatrze powtórzenie jest strategią konstruującą ten spektakl, jest rozgrywane na różnych planach, przez podobieństwo zewnętrzne ojca i syna, przez zbliżone gabaryty ich ciał (tylko jedno ciało nosi znamiona czasu, a drugie jeszcze nie) podczas wspólnych czynności i powtórzenia choreografii. W ten sposób powstał spektakl umowy, z zarysowaną przestrzenią domu i dywanami wyznaczającymi przestrzeń pokoi. Nachbar unikał psychologizacji relacji, więc jest ona zawieszona w czasie, nie ma konkretnie wyznaczonego momentu spotkania syna z ojcem, obserwujemy ich we wspólnym działaniu jak „kadr” wycięty z codzienności. Repeater. Tanzstück mit Vater to liryczna narracja o relacji i fizycznej bliskości. Było w tym spektaklu coś niezwykle poruszającego i wyciszającego, może to wynik autentyczności oglądanych zdarzeń. Może zawarta implicite narracja o nas i naszym pochodzeniu, o tym, jak zmieniają się w czasie nasze relacje z rodziną, potrzeba bycia blisko, albo odwrotnie – prawo do bycia na dystans, poza rodzinnym gniazdem.
Teraz, kiedy przypominam sobie tamten program i prezentacje spektaklu w Krakowie w 2014 roku w Cricotece, wracają do mnie obrazy z performansu Ce_realMothers Anny Piotrowskiej i jej córki, który niedawno można było obejrzeć na Festiwalu Kalejdoskop. To podobna opowieść rozgrywająca się w relacji pomiędzy matką i córką, o dawaniu przestrzeni, uczeniu się od siebie, wspólnym byciu i porozumieniu. Tym razem mamy do czynienia z odwróceniem ról. Choreografka jest matką i osobą bardziej doświadczoną na scenie i w życiu, niemniej stara się zostawić przestrzeń dla córki, wprowadza ją z wyczuciem, bez przesadnej opieki. To piękna narracja, do której w postaci muzyki dochodzi głos drugiej córki, która jest jej autorką, ale sama fizycznie nie pojawia się na scenie. Opowieści ciał z ciała stworzone, naturalne przeniesienia podobieństw, te które się ceni, i te, od których chce się uciec. Ta historia kobieca wydawała mi się narracją o godzeniu się z wkraczaniem w dorosłość, odchodzeniu i równoczesnym byciu w kontakcie. Tamta męska opowieść była bliżej przemijania i wzajemnej uważności, troski o siebie. Gdybym mogła raz jeszcze zaprogramować ten wieczór, chciałabym pokazać obie historie wraz z The glass jar next to the glass jar.

fot. Gerhard Ludwig

fot. Gerhard Ludwig


W tym czasie oprócz dyskursu pamięci, w który wpisywały się projekty „Maszyna choreograficzna”, i „Archiwum ciała” starałam się badać inne zagadnienia np. posthumanizm. Dzięki temu w 2015 roku udało mi się w ramach innego kuratorskiego programu „Z perspektywy żaby” zaprosić kolejny spektakl Nachbara dotąd nieprezentowany w Polsce – Animal dances. Spektakl ten idealnie wpisywał się w krajobraz wybranych przedstawień badających relacje, jakie mieszkańcy miast XXI wieku tworzą ze zwierzętami: antropomorficznym zwierzakiem, nieznanym zwierzęciem roboczym, niewidzialnym robactwem i drapieżnymi bestiami sfotografowanymi podczas safari – jak zapowiadał opis spektaklu stworzonego w 2013 roku. Rzeczywiście, na scenie ucieleśniały się rozmaite obrazy będące efektem udawania zwierzęcia, myślenia jak zwierzę i powtarzania jego ruchów. Przed wejściem na przedstawienie, zarezerwowana była specjalna przestrzeń dla wystawy, dokumentującej procesu twórczego do spektaklu i informacji o zwierzętach w kontekście spektaklu. Animal dances był niezwykle fizycznym, tym razem funkcjonującym poza słowem spektaklem. Dziś marzyłoby mi się dodać do tego programu Miejskiego Ptasiarza Weroniki Szczawińskiej.

Trzy wspominanie tu spektakle Nachbara to trzy różne historie, wykorzystane narzędzia i zagadnienia, każde z przedstawień zaświadcza o zupełnie innym charakterze pracy choreograficznej. Co je łączy? Może śmiałość w sięganiu po nowe tematy i eksperymentalne podejście także do siebie, uważność, parzenie z różnych perspektyw. Intelektualne zacięcie połączone z intuicją i odważnymi decyzjami oraz fizykalnością / cielesnością. Wszystkie te jakości decydują o niezwykłej sile oddziaływania tych spektakli, po których czasem trzeba się zastanowić, pomyśleć, dać im czas. Doceniałam także niezwykłe poczucie humoru i dystans Nachbara, które można także odczuć odwiedzając jego stronę internetową (http://www.martinnachbar.de/en/) zawierającą sporo informacji, jak również jego stronę Choreographic things, dancing (https://www.researchcatalogue.net/view/18701/18702), gdzie znajduje się dokumentacja i teksty autorskie komentujące kolejne prace choreograficzne i procesy artystyczne. Rzecz bezcenna nie tylko dla badacza i krytyka, ale również dla artysty.

Martin Nachbar pochodzi z Nadrenii Północnej Westfalii, jego rodzina związana jest z Düsseldorfem, w którym urodził w roku 1971. Jest absolwentem SNDO w Amsterdamie, kształcił się także w Nowym Jorku oraz w P.A.R.T.S.. Obecnie prowadzi zajęcia na takich uczelniach, jak: SNDO, HZT, SEAD, PARTS, MA Performance Studies and Trinity LABAN w Londynie. Nachbar jest autorem ponad dwudziestu bardzo różnorodnych, eksperymentalnych projektów opartych na idei tańczącego ciała. Blisko współpracuje z belgijskim dramaturgiem Jeroenem Peetersem, czego dowodem są produkcje: Repeater. Tanzstück mit Vater (2007), Animal dances (2013) oraz projekt warsztatowy „Backtracking”. Choreograf zdradza na swojej stronie, że istotnym projektem dla niego był dochodzenie do rekonstrukcji prac Dore Hoyer, której poświęcił niemal dziesięć lat swojej pracy. Każdy etap wieńczony był premierą, aż po prezentowane na Tanzplattform Deutschland – Urheben / Aufheben. Nadal pozostał zafascynowany dawnymi choreografiami i działaniami rekonstrukcyjnymi, prowadzi nie tylko praktykę artystyczną wokół tej idei, ale też badania naukowe. Od 2012 roku zajęty jest projektem „Walk” widzianym jako praktyka artystyczna.

Nachbar jest twórcą mocno osadzonym w języku, i w ciele – a to zazwyczaj nie idzie w parze. Jednym z nielicznych choreografów, który podkreśla znaczenie języka i komunikatów słownych, i zależy mu, aby łączyć przekazy werbalne z działaniami fizycznymi w praktyce choreograficznej. Zauważa, że te różne rodzaje komunikatów po prostu uzupełniają się, żaden nie jest w stanie zastąpić drugiego. Ambiwalentność komunikatów werbalnych, polega na tym, że ich atutem jest zapewne ich precyzyjność i dosłowność, która jednak może „zabić” grę pozorów, tajemnicę, coś niewypowiedzianego, co zostaje pomiędzy widzami a artystą, co z kolei rodzi obawę. Natomiast działania choreograficzne pozbawiane słów mogą doprowadzić do zgubienia sensów, rozmycia pojęć. Nachbar komentuje swoją praktykę artystyczną, odsłania jej kulisy, wprost pisze o inspiracjach, przebiegu pracy i kontekstach. Ma dar widzenia rzeczy inaczej, dzięki czemu jego styl choreograficzny jest niepodrabialny, podobnie jak sposób wyszukiwania niekonwencjonalnych tematów i badania ich z perspektywy fizycznej, ucieleśnionej. Obserwuję z daleka jego prace i działania już przez wiele lat i odnoszę wrażenie, że jak mało który twórca potrafi on niezmiennie zaskakiwać przyjętą niecodzienną perspektywą. Jego praktyka artystyczna wciąga, fascynuje, dialoguje i nie pozostawia obojętnym.

Materiały promocyjne z projektu “Z perspektywy żaby”, Animal dances, chor. Martin Nachbar

Materiały promocyjne z projektu “Z perspektywy żaby”, Animal dances, chor. Martin Nachbar

Anna Królica

Prezeska Fundacji Performa, kuratorka, badaczka, krytyczka tańca.

Previous
Previous

Delgado Fuchs – Ekscentrycznie a nieraz frywolnie o sensie istnienia

Next
Next

Historie opowiedziane w zdjęciach #1